Innym rodzajem bardzo w Bułgarii popularnych lokali są „mechany”, których projektanci odwołują się do czasów historycznie bardzo odległych — pierwszego lub drugiego carstwa bułgarskiego. Są to na ogół wysoko sklepione piwnice, do których schodzi się po kamiennych schodkach. Lokal składa się zazwyczaj z kilku dyskretnie oświetlonych salek, zastawionych ciężkimi stołami i ławami. Grube świece palą się w potężnych, żelaznych świecznikach, rzucając blask na surowe, cyrylicą pisane napisy na ścianach. Siedząc tu, doskonale możemy wyobrazić sobie wnętrza pałaców Presławia i Tyrnowa. Tylko patrzeć, jak ciemne stoły obsiądą bojarzy i brodaci woje cara Asena…
Menu układane jest również starannie; dostosowuje się je bowiem do obowiązującego w tym miejscu historycznego stylu i nietaktem byłoby szukać tu jarskiej musaki lub jachnii. Jako specjalność poleca się natomiast w mechanach różnego rodzaju kebapy, w tym oczywiście „stomna-kebap”, podawany w ciężkim glinianym naczyniu, w którym był pieczony.
Wydaje się, że Bułgarzy mają niewyczerpaną wprost inwencję w tworzeniu wciąż nowych, a mocno osadzonych w tradycji lokali rozrywkowych. Nic więc dziwnego, że w programach wycieczek dla obcokrajowców przewidziane jest niemal zawsze ich zwiedzanie. Wiodą więc przewodnicy żądne zabawy grupy od hajduckich ognisk, przez namioty chanów i cygańskie tabory do rybackich wiosek, myśliwskich chatek i klasztornych cel. A wszędzie proponuje się smakowite i tylko dla danego lokalu właściwe „specjalitety” i stosowne do każdego dania doskonałe, bułgarskie wina. I tak, w Owczarni („Koszarata”) poczęstowani zostaniemy oczywiście baranem, który obraca się właśnie na rożnie nad wielkim paleniskiem. W restauracji myśliwskiej („Łowna Sreszta”) możemy zamówić wspaniale przyrządzonego bażanta, a w rybackiej wiosce — degustować czarnomorskie ryby. W klasztornej izbie („Mona-styrska Izba”) natomiast zawsze należy pić nigdzie indziej nie spotykane czerwone, ciężkie i słodkie wino „Monastyrsko Szuszukane” (klasztorny szept).
Preferując dość ewidentnie tradycję nie ucieka jednak bułgarska gastronomia od luksusu i nowoczesności. W każdym niemal hotelu znajdują się przecież mniejsze i większe restauracje bardzo już „europejskie” pod względem wystroju i proponowanego menu. Eleganckie wnętrza zacisznych barów, wabiące znanymi przebojami dyskoteki i nocne lokale „Varićte” z bogatym programem kabaretowym, mnożą się proporcjonalnie do rozwoju turystyki.
Typowym dla nas przykładem tendencji rozwojowych bułgarskiej gastronomii był kompleks hotelu „Ambasador” w Złotych Piaskach. Jadałyśmy tam np. „wiedeńskie” śniadania w przeszklonej kawiarence i obiady w bardzo nowoczesnej sali restauracyjnej, gdzie tylko widok morza za oknami uświadamiał nam istnienie Bułgarii, a wieczorem, po krętych stopniach chodziłyśmy do znajdującej się w podziemiach mechany, gdzie dania narodowej kuchni wspaniale współgrały z opartym na bojarskiej tradycji wnętrzem i cygańską muzyką.