Angostura
Bittery to rodzina gorzkich (jak sama nazwa wskazuje) alkoholi, zazwyczaj o dość dużej mocy. Najbardziej klasycznym przykładem bitteru jest angostura. Nazwa jednak nie ma nic wspólnego z drzewem angostura, ale została przejęte od miasta, w którym zapoczątkowano produkcję, a które dziś nosi nazwę Ciudad Bolivar. Dziś jednak już nie w Wenezueli, ale na wyspie Trynidad wytwarza się ten trunek, czasem zresztą nazywany też trynidadem.
Od leków się zaczęło
Angostura, jak praktycznie wszystkie bittery, a także wiele innych alkoholi, wcale nie powstała jako napój pity dla przyjemności, ale jako lek. Autorem receptury był zapalony badacz ziół na żołdzie armii niemieckiej, dr Johann Gottlieb Benjamin Siegert. W Wenezueli, gdzie miał walczyć przeciwko Hiszpanom, wsławił się jednak przede wszystkim wynalezieniem pewnego leku. Początkowo aplikował go tylko sobie i najbliższym (jak to drzewiej bywało, lek miał mieć działanie uniwersalne), ale w Angosturze, która była ważnym węzłem komunikacyjnym i sporym skupiskiem ludności, Siegert, jako Niemiec przyzwyczajony do ekonomicznych rozwiązań, rozwinął produkcję. Historia angostury jest mocno zagmatwana, wliczając w to różnego rodzaju wojen, wpływów i polityk, które regionem targały od 1824 roku, więc niech starczy tyle, że dziś fabryka Angostury wróciła do rodziny Siegertów, a mieści się na Trynidadzie, skąd eksportuje się aż 95% z rok rocznie produkowanych 50 milionów litrów angostury.
O produkcji się nie dowiesz
Mimo wszystkich przejęć fabryki i zmian właściciela receptury pozostaje ona nieznana. Najprawdopodobniej bazą do produkcji tego 40-45% napoju jest rum, którego przecież w rejonie nie brakuje, a i sama Angostura produkuje go całkiem sporo. W podstawowej wersji swój gorzki smak angostura zawdzięcza korzeniom arcydzięgla, korze chinowej, kłączu galangi, skórce pomarańczy i imbirowi, natomiast barwa pochodzi z drzewa sandałowego. Jak zapewne wiesz, wszystkie te składniki są niewymownie wręcz gorzkie i nieprzyjemne w smaku, dlatego angostury samej wypić się nie da, a dotyczy to także nowoczesnej wersji lime.
Jak podawać?
Jest tylko jeden sposób podawania angostury. Jest to składnik wielu drinków, ale tylko tych najbardziej wyszukanych, a i w ilościach niewielkich, bo często jedynie 2-3 kropel na szklankę. Z kart historii wiadomo, że także jako lek angostura nie była nigdy podawana w formie czystej – rozcieńczało się ją wodą albo alkoholem – co było pod ręką, to się nadawało, byle zabić gorycz.
Najsławniejszym koktajlem – drogim, acz niezbyt wyszukanym, ale za to starym, bo z połowy XIX wieku – w którego składzie pojawia się angostura, jest Champagne Coctail: do kieliszka z szampanem dodaje się kostkę cukru nasączoną bitterem. Warto jako ciekawostkę dodać, że wtedy nie można było przygotować koktajlu bez bitteru – to za sprawą ówczesnej definicji tego rodzaju napoju mieszanego.
Pełna oferta zaprawek do alkoholu które mogą być składnikami wielu drinków. Zaprawki i aromaty do wódek.
Legendarna etykieta
Angosturę można poznać po smaku, to fakt, ale jeszcze szybciej poznaje się ją po etykiecie. Jest to jedyny trunek, który celowo ma zbyt dużą etykietę. Dlaczego? Któż to może wiedzieć. Zgodnie z podaniami, zapakowaniem angostury miało zająć się dwóch pracowników: kiedy jeden udał się po butelki, drugi szukał etykiet, ale się nie dogadali i do dziś alkohol ten sprzedawany jest w butelkach ze zbyt dużą etykietą.
Nie ma się jednak co łudzić, że poznasz ją z daleka na półce. W Polsce trynidadu tak łatwo kupić się nie da. Co prawda nie jest to żaden trunek zakazany, ale ponieważ używa się go rzadko, to też nieczęsto można go kupić, a już na pewno nie w supermarkecie.